Teraz czytam...

"Kiedy odszedłeś" Jojo Moyes
"Szeptucha" Katarzyna Berenika Miszczuk

piątek, 28 czerwca 2013

korrigany...

   Przeglądając listę moich książek łatwo zauważyć, że współczesna proza polska dla kobiet jest jednym z moich ulubionych gatunków literackich, a wśród nich książki Moniki Szwai. Ze Szwają pierwszy raz spotkałam się lata temu, gdy dostałam w prezencie "Klub mało używanych dziewic" od przyjaciółki - nie wiem czy coś sugerowała, ale miałam już wtedy męża i córkę. Lubię styl tej pisarki, i mimo, że czasem trochę przesłodzony, to mam takie momenty w życiu, że z przyjemnością sięgam po coś takiego; lekkiego, ciepłego, z optymistycznym przesłaniem.
   Ostatnia jej powieść "Matka wszystkich lalek" podobała mi się szczególnie, chyba przez wątek II wojny światowej, który ostatnio bardzo minie interesuje. Podzielenie fabuły na dwa wątki, które w końcu się zazębiają to też bardzo interesujący eksperyment. Wciągnęła mnie historia Elżuni zabranej rodzicom i wychowywanej na przykładną Niemkę - wyraźnie widać jak ideologia nazizmu, kreowanie czystości rasy niemieckiej niszczyło ludziom życie, jak cierpiała ich psychika, rozerwana między dwoma światami. Wątpliwości, które targały duszą Lizy nie pozwalały jej spokojnie żyć, oderwały ją od korzeni, od rodziny, a równocześnie nie pozwalały jej pogodzić się z nowymi realiami. Drugi wątek toczący się w czasie współczesnym pokazuje losy Claire, młodej Francuzki z polskimi przodkami. To ciepła historia, ukazująca życie młodej kobiety szukającej swego miejsca na świecie, szukającej miłości i satysfakcji.
   Może powieść Szwai jest szablonowa, przewidywalna, ale jest pogodna, przesiąknięta pozytywnymi emocjami, pozwala oderwać się od rzeczywistości, czasem szarej, skomplikowanej i trudnej do ogarnięcia. Lubię w takich smutnych chwilach sięgnąć po książkę, która choć na moment oderwie mnie od prozy dnia codziennego.




Matka Wszystkich Lalek - Monika Szwaja
Kolejna półka dopisana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz