Ostatnia jej powieść "Matka wszystkich lalek" podobała mi się szczególnie, chyba przez wątek II wojny światowej, który ostatnio bardzo minie interesuje. Podzielenie fabuły na dwa wątki, które w końcu się zazębiają to też bardzo interesujący eksperyment. Wciągnęła mnie historia Elżuni zabranej rodzicom i wychowywanej na przykładną Niemkę - wyraźnie widać jak ideologia nazizmu, kreowanie czystości rasy niemieckiej niszczyło ludziom życie, jak cierpiała ich psychika, rozerwana między dwoma światami. Wątpliwości, które targały duszą Lizy nie pozwalały jej spokojnie żyć, oderwały ją od korzeni, od rodziny, a równocześnie nie pozwalały jej pogodzić się z nowymi realiami. Drugi wątek toczący się w czasie współczesnym pokazuje losy Claire, młodej Francuzki z polskimi przodkami. To ciepła historia, ukazująca życie młodej kobiety szukającej swego miejsca na świecie, szukającej miłości i satysfakcji.
Może powieść Szwai jest szablonowa, przewidywalna, ale jest pogodna, przesiąknięta pozytywnymi emocjami, pozwala oderwać się od rzeczywistości, czasem szarej, skomplikowanej i trudnej do ogarnięcia. Lubię w takich smutnych chwilach sięgnąć po książkę, która choć na moment oderwie mnie od prozy dnia codziennego.
Kolejna półka dopisana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz