Teraz czytam...

"Kiedy odszedłeś" Jojo Moyes
"Szeptucha" Katarzyna Berenika Miszczuk

czwartek, 31 października 2013

Targi książki...

   Jak co roku w październiku w Krakowie wielkie święto: Targi książki. Trwają one od czwartku do niedzieli i w tym roku obfitowały w pisarzy, aktorów, ludzi związanych z literaturą, aż milo było popatrzeć na listę gości, którzy potwierdzili swój udział. Uwielbiam targi, tą atmosferę, zapach, stoiska "z duszą", a zwłaszcza ceny mocno odchudzone.
   Niestety w tym roku nie mogłam wybrać się w czwartek ani w piątek jak to mam w zwyczaju i dotarłam na Centralną dopiero w sobotę koło południa. To był duży błąd, w dodatku miałam ze sobą młodzież, bo wracaliśmy z basenu. Była chyba godzina szczytu bo tłok był tak wielki, że z trudem można się było przecisnąć alejkami, przed stoiskami było tyle ludzi, że nic nie można było dostrzec, wszędzie panował ścisk, zaduch. Cała frajda, przyjemność jakiej oczekiwałam odpłynęła w siną dal.
Kupiłam tylko jedna książkę M. Gutowskiej-Adamczyk i musieliśmy się niestety ewakuować, bo młodzież strasznie jęczała i marudziła.
   Jeden epizod tylko odbudował nieco stracone nadzieje. Było to spotkanie Synka i Córki z panem Wojciechem Cejrowskim, którego uwielbiają. Jak zobaczyli pana z "Boso przez świat" to byli oszołomieni, pan, którego znają z telewizji stoi przed nimi na żywo i w dodatku podpisał im grę "Gringo" z imienną dedykacją. Wszyscy musieli się o tym dowiedzieć, opowiadali i pokazywali grę każdemu, ja musiałam nauczyć się grać, a Synek już w niedzielę rano zdążył się obrazić na cały świat po dwukrotnym przegraniu   z córką.
Granna, Gringo, gra przygodowa - Granna


środa, 23 października 2013

Kolumbowie...

   "Kolumbowie. Rocznik 20" Romana Bratnego to klasyka prozy powojennej, opowiadająca losy młodych działaczy Armii Krajowej. To piękna książka, którą przeczytałam gdzieś w okolicach liceum i do dziś ją wspominam z pewnym sentymentem. Parę lat temu kupiłam ją w pięknym wydaniu i chyba niedługo po nią znów sięgnę.
   Historia pokolenia urodzonego w początkach lat dwudziestych opowiedziana przez Bratnego oparta została na autentycznych przeżyciach autora, jego wspomnieniach. Autor dba o szczegóły, nie przeinacza historycznych faktów, jest bardzo precyzyjny w budowaniu postaci powstańców. Na tle faktów z historii Warszawy przed wybuchem i w trakcie Powstania Warszawskiego, rozgrywają się losy bohaterów, którym przyszło żyć, dorastać w tym trudnym dla kraju okresie. I żyją: uczą się, pracują, walczą o Polskę, ale znajdują też czas na przyjaźnie, pierwsze uczucia, związki. To dla nich sens istnienia w mieście ogarniętym wojenną zawieruchą, podejmują ryzyko, walkę, aby zapewnić sobie lepsze jutro. Niestety wielu z nich nie będzie dane go doczekać.
Powieść ta piękna, lecz na wskroś przepełniona smutkiem, desperacją głównych bohaterów nie pozwalała mi się odłożyć na półkę przed przeczytaniem ostatniej strony.
   Dawno temu w okresach wakacyjnych w TVP emitowano serial oparty na tej książce. Bardzo dobrze zrobiony film z wspaniałą obsadą: Jan Englert, Władysław Kowalski, Alicja Jachiewicz, Bożena Kowalczyk, Marek Perepeczko.Bez zbędnego "zadęcia", bez efektów specjalnych i niebotycznych gaż aktorskich, ale za to z niebanalną fabułą, świetną gra aktorską i emocjami, które zostają jeszcze długo po filmie. Polecam, dziś chyba można znaleźć w sieci i obejrzeć bez oczekiwania na emisję w TV.

wtorek, 22 października 2013

chłopi...

   Dziś o książce, która według mnie jest najlepszą polską powieścią literatury klasycznej. Mowa o "Chłopach" Władysława Reymonta. Przeczytałam tę książkę jako jedną ze szkolnych lektur i się byłam w szoku. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że po "Lalce" Prusa, po sienkiewiczowskich epopejach ktoś mógł opisać polską codzienność w tak fascynujący sposób.
   Wcale mnie nie dziwi literacka Nagroda Nobla dla tej pozycji, bo jest to naprawdę majstersztyk sztuki pisarskiej. Fabuła niby taka zwyczajna: losy rodziny Boryny na przestrzeni roku kalendarzowego, ale historia tych wieśniaków jest przedstawiona w taki sposób, że nie można oderwać się od książki.
Malownicza wieś Lipce zgromadziła postaci wielobarwne, skomplikowane, ale tak prawdziwe, że czujemy się jak na prawdziwym wiejskim podwórku. Możemy obejrzeć wiejskie życie z całym jego kolorytem: miłość, radość, bieda, kłótnie i wiele innych obrazów, autentycznych, realistycznych do granic brutalności, okrucieństwa.
Kocham tą książkę za jej malowniczość, pochodzę ze wsi i niektóre fragmenty odbierałam tak, jakbym czytała o swojej miejscowości, niektóre cechy bohaterów odnajduję wśród współmieszkańców, czasem wręcz wydaje się, że spotykam ich na ulicach. Wieś na której mieszkam już nie jest wsią, to podmiejska dzielnica choć w adresie nie mamy jeszcze miasta, domki zadbane, trawniczki od linijki, w kilku domach jest jeszcze jakaś gospodarka, zwierzęta, coś się uprawia. Reymontowskich Lipców już pod Krakowem nie znajdziemy, więc co nam zostaje: przeczytać książkę i z niej się dowiedzieć jak to na wsi bywało.

poniedziałek, 21 października 2013

Breaking Bad....

   Mam bardzo mało czasu, a straszny nawał pracy, więc rzadko się pojawiam. Nie znaczy to, że nie wyrywam pojedynczych chwilek na czytanie. Pewnie że wyrywam, a czytam "Grę o tron", i muszę powiedzieć, że warto poświęcić ten czas na TAKĄ lekturę.
   Ale dziś o kolejnym serialu, którym zaraził mnie Wąski. Zgrał mi na tableta pierwszy sezon, przed wyjazdem służbowym, żebym się nie nudziła w autokarze, no i wsiąknęłam. Film naprawdę bardzo dobry, dozuję sobie przyjemność i oglądam po jednym odcinku, ale jak miałabym czas to usiadłabym i oglądała bez przerwy. Akcja dzieje się w Nowym Meksyku, opowiada o nauczycielu chemii, który dowiaduje się o chorobie nowotworowej płuc w stadium już nieuleczalnym. Jego żona w późnej, zaawansowanej ciąży i syn z porażeniem mózgowym nakłaniają go do podjęcia kosztownego leczenia, na które ich nie stać. W poszukiwaniu wyjścia z finansowych problemów, a także z poczucia obowiązku, że musi zapewnić byt rodzinie po swej śmierci, Walt postanawia zająć się produkcją narkotyków. I tu zaczyna się dziać, a dzieje się naprawdę dużo i bardzo interesująco. Nawet nie przypuszczałam, że tak skąpy wątek, może być zaraniem tak bogatej fabuły. Polecam i już nic nie napiszę o dalszych losach kreatywnego nauczyciela. Sprawdźcie sami.
   Wracając do Wąskiego, to polecił mi zalogowanie się na filmwebie, abym mogła zasięgnąć opinii o filmach, aktorach. Zrobiłam to i okazało się, że to bardzo fajny portal dla oglądających, czytających maniaków. Można oceniać, komentować, czytać opinie innych, tworzyć rankingi, listy filmów do obejrzenia. Świetny podpowiadacz, można wejść, poczytać, poprzeglądać posty i nie tracić czasu na coś bezwartościowego, a bardzo glośnego, a równocześnie można znaleźć prawdziwe perełki wcale nie popularne i nie znane.
Breaking Bad (2008)

środa, 9 października 2013

...na czterech łapach

   Wróciłam!
Mam taki nawał pracy, że nie mam czasu na czytanie, a co dopiero na pisanie o czytaniu. Ostatnio moją lekturą stały się bajki na dobranoc czytane dzieciom i chyba już lekko wymiękam. Marzę o niedzieli w pościeli z dobra książką, a uzbierało mi się ich już kilka na półeczce - takich perełek, które na razie oglądam i wącham bo żal mi, że nie mogę się w nie zagłębić.
   Dziś jednak przyszła mi do głowy książka, o której napiszę zdobyta jakiś czas temu w taniej książce. Zachęciło mnie do niej bardzo dobre wydanie, ładna okładka, zdjęcia, ilustracje, ozdobniki i papier też nie byle jaki. Jest to "Autobiografia na czterech łapach" pani Doroty Sumińskiej, o której wcześniej nie słyszałam. Urzekła mnie ta książka, autorka z wielkim zaangażowaniem opowiada o dziejach swojej rodziny cofając się do kilku pokoleń wstecz. Lekko, z ciepłem opowiada anegdoty zarówno o ludziach, jak i zwierzętach. Kocham zwierzęta i nie jedno zabłąkane stworzenie znalazło u nas dom, ale autorka jest moim niedoścignionym autorytetem w tej dziedzinie, jej wiedza, empatia wzbudziły mój szczery podziw.
   Jest to taka książka, z którą się nie można nudzić: wzbudzała mój śmiech, radość, wzruszała a czasem doprowadzała do furii. Pani Sumińska wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, bliżej poznałam jej biografię i myślę, że jeszcze po nie jedną jej książkę sięgnę. Życzyłabym sobie spotkać takiego weterynarza podczas leczenie własnych czworonogów i dwunogów też!
Autobiografia na czterech łapach czyli historia jednej rodziny - Dorota Sumińska

środa, 2 października 2013

Chłopcy z Placu Broni...

   Dawno temu (jakieś 25 lat) w szkołach czytało się lektury, nie ich fragmenty, a całe książki. Omawiało się na lekcjach przynajmniej jedną w miesiącu, prowadziło się zeszyt lektur, w nim wpisywało się autora, tytuł, rok wydania, streszczenie i robiło się rysunek związany z treścią powieści. Rozwijało to umiejętność czytania ze zrozumieniem, wypowiadania się, a także wyrabiało charakter pisma. Rywalizowało się o to, kto miał więcej zaliczonych pozycji w bibliotece, kto grubszy zeszyt lektur, lepsze ilustracje. Czytaliśmy więcej niż współczesne dzieciaki, bo nie było komputerów, telewizja jeszcze nie miała tylu kanałów, niejednokrotnie treść powieści była scenariuszem późniejszej zabawy na podwórku, czy szkolnej przerwie.
   Jest kilka takich książek, o których myślę z sentymentem, przez pryzmat wspomnień dziecięcych zabaw. Jedną z nich jest historia autorstwa Ferenc'a Molnara "Chłopcy z Placu Broni". Książka ta oderwała mnie od rzeczywistości, zapragnęłam zamieszkać na ubogim osiedlu robotniczym, byle tylko mieć paczkę przyjaciół, z którymi będę mogła bawić się w takie dzikie zabawy. Ja, jedynaczka mieszkająca na szarym końcu wsi, skąd wszędzie daleko, a po sąsiedzku nie ma dzieci, marzyłam o zabawach w bitwy, wojny, podchody, żeby pograć w piłkę musiałam jechać do centrum wsi, ale warto było, bo te chwile są bezcenne (jak w reklamie karty MasterCard).
"Chłopcy z Placu Broni" to książka właśnie o takiej dziecięcej, bezwarunkowej przyjaźni, o lojalności, honorze, które przedstawione są wśród grupki dzieciaków. Lektura tej książki wywołuje pozytywne emocje tak silne, że jako dziecko płakałam nad losem Nemeczka, wzruszałam się jego bohaterstwem, poświęceniem. Wydaje mi się, że takie właśnie lektury budują w odbiorcach pozytywne postawy, zmuszają do zastanowienia się jakim ja byłabym kolegą, jak bym się zachowała w chwili wymagającej podjęcia ważnych decyzji. Może dzisiaj ta opowieść jest nieco archaiczna, może moje dzieci nie zrozumiały by pewnych realiów, ale dlaczego współcześni autorzy dla dzieci czy młodzieży piszą o głupotach, wróżkach, magach i koszmarnych nastolatkach, a nie spróbują napisać czegoś ambitnego, z jasnym przekazem etycznym, moralnym, równocześnie zabawnego i wciągającego. Dlaczego?
Chłopcy z Placu Broni - Ferenc Molnár

wtorek, 1 października 2013

wiśniowo, poziomkowo...

   Jak widać w moich przeczytanych pozycjach, właśnie odhaczyłam dwie kolejne pozycje mojej KejtEm. Dwie powieści z serii jagodowej "Wiśniowy dworek" i "Rok w Poziomce" przeczytałam w tempie ekspresowym. Nie mogę powiedzieć, że byłam nimi tak zachwycona jak "Bezdomną" czy "Nadzieją", bo to nie ta sama liga literacka, ale obydwie mi się podobały i z dużą przyjemnością sięgnęłam po kolejną część.
   "Wiśniowy dworek" to historia o rodzinnych dylematach, problemach i poszukiwaniach. Opowieść o dwóch Danusiach, siostrach-bliźniaczkach, które odnajdują się po latach wzrusza, łapie za serce choć momentami wydaje się być aż nazbyt cukierkowa, co wcale nie przeszkadza w czytaniu.
"Rok w Poziomce" bardziej mnie zauroczył niż poprzednia pozycja. Zdecydowanie lepiej mi się czytało o Ewie przez nikogo nie kochanej, szukającej swojego wymarzonego domku gdzieś w Polsce, która odnajduje swe marzenie, odzyskuje rodzinę i zakochuje się z wzajemnością.
   Obydwie książki napisane są o kobietach i dla kobiet, mimo, że historie są naiwne, wyssane z palca i nierzadko naciągane do granic możliwości, to polecam z całą odpowiedzialnością na jesienne deszczowe popołudnia. Opowiadania pełne są słońca, kolorów i kończą się szczęśliwie. To terapia antydepresyjna pozwalająca oderwać się od szarej codzienności, wczuć się w losy bohaterki i marzyć o podobnym szczęściu w życiu. Choć na chwilę stajemy się kimś innym.
Wiśniowy dworek - Michalak KatarzynaRok w poziomce - Michalak Katarzyna