Nie pojęty dla mnie jest ogrom cierpienia jakie niosła za sobą wojna, nie umiem zrozumieć jak można być tak okrutnym, jak można świadomie mordować innych ludzi. I nie robi to jeden zwyrodnialec, psychopata lecz porywa za sobą tłumy, które realizują jego wizje, nie wahając się w zadawaniu bólu, okaleczaniu, a zwłaszcza uśmiercaniu. Olbrzymia machina śmierci pracująca latami.
I właśnie takie pojedyncze historie zwykłych ludzi, którzy rozpaczliwie chcą przeżyć jeszcze bardziej odsłaniają to bestialstwo. Bo w czym zawiniła Krysia, że musi dnie spędzać w schowku pod parapetem, że jej rodzina żyje długie miesiące w kanale przyjaźniąc się ze szczurami? To wspaniała historia odwagi i poświęcenia trójki kanalarzy, którzy pomagają uciekinierom, i już nie jest ważne, czy robią to za pieniądze czy bezinteresownie. Robią rzeczy, o których inni nawet boją się myśleć, na szali stawiają nie tylko swoje życie, ale swoich najbliższych: rodzin, sąsiadów a nawet całkiem przypadkowych osób.
Wspaniała książka, którą pochłonęłam jednym tchem i mogę ją polecić każdemu. Z tym większa ciekawością poszłam do kina na "W ciemności" Agnieszki Holland. Jakie było moje zaskoczenie, gdy po zakończonej projekcji, zapaleniu świateł ludzie niechętnie wstawali do wyjścia, na sali panowała kompletna cisza - niemal jak hołd oddany bohaterom. I mimo, że w filmie nie odnalazłam tej dziecięcej naiwności z książki, to było to bardzo dobre kino. Później doczytałam, że Pani Holland scenariusz oparła nie tylko na wspomnieniach Krysi, ale także na pamiętnikach pisanych przez jej ojca i wielu innych dowodach. W ten sposób rozbudowała postać Leopolda Sochy, pokazała jego losy na powierzchni Lwowa, o których kilkuletnie dziecko nie miało pojęcia. Film jest niesamowity i uważam, że każdy z nas powinien go zobaczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz