Historia toczy się w przyszłości i nie jest to futurystyczna odległa galaktyka, ale nasza stara ziemia, tylko życie jakieś inne. Głód i wyzysk przez bogate dystrykty napędzają akcję opowieści, w której przygoda łączy się z nieśmiałym i trudnym romansem. Bohaterowie są postaciami wyraźnymi, choć ich poczynania niejednokrotnie wynikają ze złożonych pobudek. Całą trylogię czyta się lekko i chce się wrócić do przerwanej lektury, choć miałam też momenty refleksji: czy to rzeczywiście tylko fikcja, czy ta przyszłość nas nie dotknie? Świetnie sprawdziło mi się na wakacjach, kiedy człowiek łaknie wypoczynku zarówno fizycznego jak i fizycznego.
Wspomnę jeszcze, że do tej pory jedna ekranizacja książki wydawała mi się idealna i była to "Ania z Zielonego Wzgórza". "Igrzyska śmierci" to kolejna taka pozycja, gdzie akcja jest w miarę wiernie odtworzona, a aktorzy wręcz idealnie dopasowani są do odtwarzanych postaci. I mimo, ze nie jest to pozycja nr 1 na liście ulubionych, to czekam na kolejne części filmowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz