Teraz czytam...

"Kiedy odszedłeś" Jojo Moyes
"Szeptucha" Katarzyna Berenika Miszczuk

czwartek, 29 sierpnia 2013

...i już po wakacjach

   Zleciały wakacje ani się nie obejrzałam. Pracowałam krócej, bo jak to w szkole w księgowości, więc miałam więcej czasu dla dzieci. Jednak to więcej czasu było tylko pozorne, bo starałam się odgruzować dom z całego roku - myłam okna przed urlopem, segregowałam odzież w szafach, robiłam soki i ogórki. I znów okna są do mycia, sterta ubrań w koszyku do prasowania już mnie przerosła. Ja nie wiem jak to się dzieje, że pranie i prasownie w moim domu to wręcz syzyfowa praca. Może pora wziąć kogoś do pomocy, bo teraz jak dojdzie odrabianie lekcji z dwójką dzieci to chyba już nie wyrobię. Jak zwykle jeszcze przeprawa z Łojciecem, bo On uważa, że powinnam z wszystkim dać sobie radę sama - 8 godzin w pracy, z dojazdem nie ma mnie w domu 10, lekcje z samą córką odrabiałam przez co najmniej 2 godziny dziennie, teraz jeszcze syn w pierwszej klasie, gotowanie "dziś na jutro", do tego basen, judo i angielski.
   Sama widzę, że będzie to ode mnie wymagało niesamowitej organizacji i dyscypliny, aby wszystko ogarnąć. A jeszcze bieżące pranie, prasownie i sprzątanie. Gdzie w tym wszystkim JA, przecież ja nie jestem maszyną, też chcę odpocząć, poczytać, czy pobawić się z dzieciakami, chciałbym też wrócić do wieczornego kijkowania, bo kilogramy mi się odłożyły i nie chcą się wytopić. Kocham moją rodzinę, dumna jestem z nich, ale nie chciałabym być tylko matką, żoną i gosposią, która jeszcze pracuje zawodowo. Też mam swoje pasje, swoje oczekiwania i plany, które chcę realizować. Kiedyś moje dzieci dorosną, pójdą swoimi ścieżkami, nie będę im już potrzebna, nie chcę wówczas siedzieć w oknie i na nich wyglądać, chcę mieć swoje życie, aby nie wtrącać się w ich plany, nie żyć ich życiem.
   Jakoś tak refleksyjnie wyszło, a miało być tylko lekko organizacyjnie, żeby jeszcze na czytanie wygospodarować trochę czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz