Teraz czytam...

"Kiedy odszedłeś" Jojo Moyes
"Szeptucha" Katarzyna Berenika Miszczuk

piątek, 3 stycznia 2014

Upadek gigantów...

   Przed świętami sięgnęłam po "Upadek gigantów" Kena Folletta i muszę powiedzieć, że nie żałuję. Zachęciła mnie ciocia, która w ramach rekompensaty za pożyczanie książek wcisnęła mi tę pozycję i "Zimę światów". Leżała parę tygodni na półce, bo czytałam coś innego, ale i ona doczekała się na swoją kolej.
Muszę się przyznać, że raczej nie przypominam sobie abym miała wcześniej styczność z prozą tego autora, jednak nie zawiodłam się. To naprawdę dobra książka, nie taka sobie lekka, łatwa i przyjemna, ale wnosząca jeszcze trochę wiedzy na temat historii początku XX w.
   Akcja powieści zaczyna się przed wybuchem I wojny światowej, obejmuje jej przebieg i kończy się na początku lat 20-tych. Opowiada losy kilku osób, które tworzą przekrój ówczesnego społeczeństwa: arystokraci, dyplomaci, robotnicy, emigranci.
Oglądamy upadek starej arystokracji w Rosji i Wielkiej Brytanii, śledzimy losy księżniczki Bei, jej brata Andrieja i męża hrabiego Fitzherberta. W posiadłościach hrabiego spotykamy się większość bohaterów, których losy później się będą przeplatać: Waltera von Ulricha - niemieckiego dyplomatę, Gusa Devara - doradcę prezydenta USA, lady Maud Fitzherbert - bojowniczkę o prawa kobiet w Wielkiej Brytanii, Ethel Williams - pokojówkę w Ty Gwin, a późniejszą parlamentarzystkę z ramienia londyńskiej partii robotniczej i jej brata Billey'go - górnika i żołnierza I wojny światowej, Lva Peshkowa - rosyjskiego robotnika a później amerykańskiego przemytnika, czy jego brata Gregorija - robotnika, rewolucjonistę, bolszewika.
   Ta powieść to wielka epicka epopeja o losach zwykłych ludzi podczas zawieruchy I wojny światowej, o przemianach społecznych i politycznych zachodzących na początku XX wieku. Dla mnie najsłabszym punktem w historii zawsze był XX wiek, a dzięki tej książce sporo wiedzy sobie przyswoiłam i uporządkowałam. Zabieg pisarski wprowadzający w fikcyjną fabułę historyczne wątki i autentyczne postaci bardzo mi się spodobał. Dzięki temu Winston Churchil, Woodrow Wilson, Włodzimierz Lenin to nie tylko zdjęcia i nazwiska z podręcznika, ale to postacie, które decydowały o losach świata, postacie, które też mają problemy, życie prywatne, osobiste rozterki i nawyki.
Może z perspektywy bardziej wymagającego czytelnika postacie głównych bohaterów są niedopracowane, nieco miałkie, ale dla mnie to naprawdę drobiazg - może oczekiwałabym więcej emocji, namiętności, jednak te niedociągnięcia nic nie ujmują całokształtowi. Na pewno sięgnę po "Zimę światów" i myślę, że nie będzie ona końcem przyjaźni z Follettem.

Upadek Gigantów - Ken Follett

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz