Dziś wrócę do książki, którą kiedyś czytałam w czasie totalnego przesilenia umysłowego. Potrzebowałam odstresowania i dała mi to Sophie Kinsella w "Wyznaniach...", bawiłam się przez dwa wieczory całkiem nieźle, a później również z przyjemnością obejrzałam film. Jednak nie jest to książka, która by mnie wessała swą fabułą, co to to nie.
Historia młodej kobiety żyjącej w wielkim mieście i zmagającej się z problemami życia codziennego ubarwiona jest dowcipnymi zdarzeniami, wpadkami i pomyłkami. Jednak książka zwróciła moją uwagę na problem jakim jest brak samodzielności młodych ludzi wychowywanych pod kloszem. Rebeka to młoda dziennikarka, bez stabilnej pozycji zawodowej. Stres związany z problemami finansowymi zabija przyjemnością płynącą z zakupów, z posiadania markowych ubrań, butów, rzeczy. Jednak to odprężenie jest tylko chwilowe, bo kolejna apaszka, sweterek poprawiają humor tylko na krótką chwilę, a debet na koncie rośnie. Widać wyraźnie, że bohaterka nie umie sama zorganizować swojego życia, rozwiązać problemów, wpada w nałóg jakim jest robienie zakupów, przeradza się to w chorobę - zakupoholizm.
Mimo, że to lektura lekka, łatwa i przyjemna to niesie jakieś przesłanie, ostrzega przed nowymi cywilizacyjnymi problemami, chwilowym pocieszeniem płynącym z zakupów i nieuchronnym poczuciem winy związanym z nawarstwiającymi się problemami, nadmiernym zadłużaniem się i nieradzeniem sobie z codziennością. Mogę polecić na zimowe wieczory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz