Teraz czytam...

"Kiedy odszedłeś" Jojo Moyes
"Szeptucha" Katarzyna Berenika Miszczuk

wtorek, 3 września 2013

Jeździec Miedziany...

   "Jeździec Miedziany" to książka, do której wracam myślami bardzo często, moja najulubieńsza z ulubionych. Kiedyś wypatrzyłam ją w "Świecie książki", ale jakieś pół roku chodziłam obok niej bo wydawała mi się zbyt droga (pracowałam na pół etatu, odkładałam na ślub - nie było lekko). Przyszedł jednak taki moment, że postanowiłam zrobić sobie prezent i kupiłam książkę, która kusiła mnie okładką od dawna, bo to właśnie ta okładka przyciągnęła moje oczy: ciemna, mroczna, tajemnicza, z posągiem jeźdźca w błękitnej poświacie.
   Nigdy nie żałowałam tego zakupu, czytałam jednym tchem, w pracy pod biurkiem, w busie, w toalecie, w domu wszystko leżało dopóki nie skończyłam czytać. A gdy skończyłam pozostał smutek, że już się skończyło.Dużo czytam, ale to była pierwsza książka, która pochłonęła mnie tak bez reszty.
Historia dwojga młodych ludzi, którzy się w sobie zakochują, taki pozornie zwyczajny romans, ale jak pięknie opowiedziany. Tłem miłości Tatiany i Aleksandra jest Petersburg ogarnięty wojenną zawieruchą, miasto piękne, wspaniałe, ale jakże niebezpieczne. Przygotowania do wojny toczą się pełną parą, Zachód pogrąża się w wirze walk, a Tatiana marzy o swym pierwszym chłopaku. Wojna wkracza do miasta, zaczyna się oblężenie, ludzie umierają nie tyle od kul co z głodu, a Tatianę trzyma przy życiu walka o rodzinę i myśl o ukochanym. Paullina Simons tą powieścią mnie zaczarowała, to chyba szczyt jej formy pisarskiej, to miłość, radość, śmierć, wojna, tęsknota i walka w jednej książce. Bohaterowie mimo, że tak okrutnie okaleczeni przez wojnę i rosyjski terror odnajdują miłość, wiarę, odnajdują siebie. Można tylko marzyć o takiej miłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz