Teraz czytam...

"Kiedy odszedłeś" Jojo Moyes
"Szeptucha" Katarzyna Berenika Miszczuk

sobota, 13 lipca 2013

poniedziałek...

   Skończyłam czytać "Trochę większy poniedziałek" Grocholi i wróciłam do drugiej części "Grey'a...". Meczę tę książkę strasznie, choć nie mogę powiedzieć, że źle mi się ją czyta, jednak jest to pozycja, której brakuje tego czegoś. Jak ją odłożę, to nie ciągnie mnie z powrotem, już trzy książki przeczytałam w międzyczasie.
   A "...poniedziałek " był taką lekką odskocznią, książka zdecydowanie kobieca. Mogę polecić na wakacje ze spokojem sumienia, że czas przy niej spędzony nie będzie stracony. Jest to zbiór mam wrażenie felietonów publikowanych w jakiejś gazecie, choć się wcześniej z nimi nie spotkałam. Pisane są takim stylem, że szybko nasuwają skojarzenie z gazetą. Krótkie historie opowiadające o różnych perypetiach dojrzałej kobiety, powiązane ze sobą bohaterami.
   Jeśli ktoś lubi Grocholę, to niektóre fragmenty rozpozna z "Nigdy w życiu", czy "Ja wam pokażę". Tutaj są to osobiste wspomnienia autorki, w tamtych książkach były losami bohaterki. Ja śmiałam się z naszych babskich przywar, które u siebie niejednokrotnie rozpoznawałam. Pani Kasia ukazuje jak skomplikowana jest damska psychika i jakie targają nami paranoje. I podpisuję się pod tym obiema rękami, sama nieraz się tak zachowuję. Trzeba być facetem, żeby to znosić.
Trochę większy poniedziałek - Katarzyna Grochola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz