Mało czytam ostatnio. Może to przez pracę, a może mam jakiś słabszy czytelniczo okres? Nie wiem. Z pewnością skutecznie odciąga mnie od czytania telefon i nieograniczony dostęp do internetu - to prawdziwy złodziej czasu.
Kilka pozycji jednak w tym miesiącu przeczytałam i jedna wywarła na mnie szczególne wrażenie. "Ponad wszystko" Nicoli Yoon zaskoczyła mnie pozytywnie. Zobaczyłam ją na liście bestsellerów na nieprzeczytane.pl i zwróciła moją uwagę opisem. Decydując się na jej przeczytanie spodziewałam się czegoś lekkiego, młodzieżowego i może nieco banalnego, infantylnego. Faktycznie książka jest lekka, dowcipna, bardzo młodzieżowa, ale jak już zaczęłam to nie mogłam przestać.
Bo opowiedziana historia dwójki młodych ludzi mimo lekkiego charakteru i dowcipnej formy jest głęboka, z przesłaniem. Ja już do młodzieżowego grona czytelników nie należę, ale uważam, ze docelowa grupa, do której ta powieść jest skierowana może z niej bardzo wiele wynieść. Kanwa powieści jest prosta: dwoje młodych ludzi zakochuje się w sobie, jednak przeszkody, które napotykają ukazują czytelnikowi jakie kruche jest życie, jak należy szanować to co los nam daje, z jaką pokorą podchodzić do drugiego człowieka, bo niewiele trzeba, aby wszystko stracić. Główna bohaterka żyje poza społeczeństwem, dopiero wkraczając w dorosłe życie odkrywa jak wiele straciła, jaki świat jest piękny i jaki ulotny. Polecam szczerze tą pozycje.
Skuszona książką i plakatami na mieście zaczęłam szukać filmu. Na razie są tylko zwiastuny, bo film jeszcze nie wszedł do naszych kin. Niestety to co zobaczyłam wcale mnie nie usatysfakcjonowało - moje wyobrażenia o bohaterach były zupełnie inne, i na tyle ile byłam w stanie zobaczyć w króciutkim fragmencie fabuła też uległa zmianom. No cóż, różnimy się w upodobaniach z reżyserem ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz